Tematyka: Fantastyka
Wydawnictwo: Dębogóra
Książka poznana w niezwykłych okolicznościach (wypożyczona z biblioteki szkolnej na lekcję angielskiego, aby wkurzyć panią) okazała się jeszcze bardziej niezwykła. Okładka taka sobie, ale po raz kolejny sprawdziło się przysłowie: "Nie oceniaj książki po okładce.".
"Miasto w Polsce podobne pozostałym, licealna klasa jakich wiele, ludzie, jakich tysiące i siedemnastoletnia dziewczyna: zwykła, lecz Inna. Zwykła historia nastoletniej miłości w niezwykłych okolicznościach - kiedy najtrudniej pogodzić z własną tożsamością."
Karolina Braun żyła spokojnie, chodziła z przyjaciółkami do kawiarni i na zakupy i oceniała chłopaków. Do momentu, kiedy podczas lekcji szafa pełna książek i innych rzeczy nie przewróciła się na niezbyt lubianego przez nią chłopaka. Oczywiście żadnego nauczyciela nie obchodziło to, że dziewczyna nie mogłaby jej przewrócić, bo zwyczajnie nie jest na tyle silna. Oskarżona o to jakże karygodne zachowanie musiała opuścić mury swojej dawnej szkoły i przyjaciół. Za to została wrzucona do świata, gdzie liczy się tylko pieniądz i reputacja. „Elitarne”, pełne snobów liceum budzi jej niechęć, a ona sama także nie jest tam mile widziana. W szkole jednak pojawia się jeszcze dwójka nowych uczniów: Gabriel i Liliana. Dziewczyny niezbyt przypadły sobie do gustu, za to Karolina bardzo dobrze dogaduje się z Gabrielem (również podczas lekcji). Chłopak odkrywa, że Karolina jest Inna. Postanawia jej wytłumaczyć coś o jej życiu i pomaga zrozumieć nową rzeczywistość pełną magii. Tajemnica, którą skrywali rodzice głównej bohaterki wychodzi na jaw szokując nie tylko ją, ale również czytelników. Do tego autorka ma świetne poczucie humoru.
I fragment książki:
"Wrzuciłam telefon do kieszeni, zgarnęłam książki do plecaka.Główna bohaterka czyta wiele książek, które również warte są przeczytania. Gorąco polecam!
- Idę - szepnęłam do Gabriela, chwyciłam go za przedramię i uścisnęłam.
- Powodzenia - odpowiedział.
- Braun, co ty robisz? - zdziwiła się biologica, widząc, jak z plecakiem na ramieniu zmierzam do wyjścia.
- Wychodzę - rzuciłam.
- Jak to: wychodzisz?! - zapiała kogucim głosikiem.
- Normalnie - warknęłam. - Powstrzyma mnie pani?
Otwarłam drzwi. Rzuciłam okiem na klasę. Gabriel był poważny, tylko cień uśmieszku błąkał mi się gdzieś po kącikach ust. Reszta - nie wyłączając Julii i Andrzeja z podbitym okiem - gapiła się na mnie w głębokim szoku.
- Braun! - ryknęła biologica najgroźniej jak umiała. - Wracaj do ławki, albo natychmiast idę... - głos się jej załamał, ale ciągnęła - ... idę do dyrektorki!
- Proszę iść. Ja wychodzę. Do widzenia.
I wyszłam. Za sobą słyszałam tupot obcasów biologicy, ale nie cwałowała za mną, lecz do gabinetu dyrektorki."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz